Info
Suma podjazdów to 250 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień6 - 3
- 2013, Sierpień6 - 0
- 2013, Lipiec14 - 5
- 2013, Czerwiec6 - 0
- 2013, Maj4 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 0
- 2013, Marzec2 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień7 - 4
- 2012, Lipiec19 - 5
- 2012, Czerwiec4 - 0
- 2012, Kwiecień2 - 2
- 2012, Marzec6 - 3
- 2011, Listopad1 - 1
- 2011, Kwiecień2 - 4
- 2011, Marzec9 - 0
- 2011, Luty6 - 0
- 2011, Styczeń2 - 0
- 2010, Wrzesień1 - 0
- 2010, Sierpień1 - 0
50-100
Dystans całkowity: | 1990.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 50:35 |
Średnia prędkość: | 29.42 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.00 km/h |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 71.07 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
- DST 55.00km
- Czas 01:32
- VAVG 35.87km/h
- VMAX 49.00km/h
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
55 w pochmurnej pogodzie
Piątek, 31 sierpnia 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 2
Na dziś planowałem grubszy wyjazd do Rawicza, ale nic z tego. Od rana deszcz.
Po 16 trochę się uspokoiło więc pojechałem do Oleśnicy, potem Dobroszyce i bokami przez Grabowno Wielkie do Goszcza.
- DST 78.00km
- Czas 02:17
- VAVG 34.16km/h
- Sprzęt Szosa
- Aktywność Jazda na rowerze
Jarocin - Goszcz C.D
Środa, 22 sierpnia 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0
Wyjechałem lekko po 19 z Jarocina mając już 120km w nogach. Chciałem być jak najszybciej w domu, ponieważ nie przepadam za nocną jazdą, gdy jestem słabo widoczny (miałem tylko dwie lampki). Tempo było bardzo mocne, nogi pękały, ale nie zamierzałem ani trochę zwolnić! Kiedy byłem już w Miliczu, było dosyć ciemno. Lampka nie dawała sobie rady i musiałem trochę zwolnić ze względu na dziury na drogach. Mimo tego udało mi się dojechać przed 21:30 do domu :)
Wpada w ucho :D
- DST 100.00km
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 14. Do Savony
Wtorek, 10 lipca 2012 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 0
Zacznę od tego, że daawno mnie tutaj nie było. Nie chciało mi się dodawać tutaj wpisów i opisywać wszystkiego, ale gdzieś muszę zapisywać sobie staty. Na dniach będę kończyć ubiegłoroczną wyprawę z Barcelony. Mam teraz czas na "to" a trzeba to zrobić :]
Po noclegu na skalistej plaży w Sanremo z naszym rodakiem z Warszawy pożegnaliśmy się z nim i ruszyliśmy dalej - kierunek Genua. Po drodze ładne widoki, jazda wybrzeżem - fajna sprawa :) Dojeżdżamy do Savony i widzimy, że pogoda się pieprzy, nie zastanawiając się dłużej szukamy hotelu w mieście. Hotel 2 gwiazdki, mały pokój, miła obsługa i 25 euraczy za osobę o.O
Nasz FANPAGE na Facebooku - KLIKNIJ
Więcej zdjęć, DZIEŃ 14 - KLIKNIJ
Nie pamiętam imienia, wiem, że z Warszamy:P
Idzie burza, spadamy do hotelu
- DST 65.00km
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 11. Kierunek Toulon
Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 1
Z dziupli wyruszamy po 7. Po nieprzespanej nocy nie mamy siły pedałować. Mamy plan, aby wyjechać za miasto i rozbić się gdzieś na uboczu, pospać chociaż kilka godzin. Wyjazd nie jest taki łatwy, po mieście robimy kilka zbędnych kilometrów. Gdy pytamy się ludzi o dojazd do odpowiednich dróg, mówią nam, że takiej drogi już nie ma O.o
Musimy także kupić nową oponę dla Tomka, ponieważ drut rozwalił całą gumę. Jedziemy więc do Decathlonu, po drodze robimy prawie 1,5h przerwy pod Lidlem.
Wyjazd z Marsylii nie jest taki łatwy, trzeba wspiąć się wysoko w górę. Nie jest to łatwe zadanie mając za sobą 24h bez snu :)
Ostatecznie docieramy do jakiegoś pola z winogronem, tam trzy godziny snu i jazda dalej :) Jazdę umilają chociaż ładne widoki.
Dojeżdżamy zmęczeni pod Toulon. Trudno jest znaleźć miejsce do spania po 22 a w dodatku nie ma go zbyt wiele, ponieważ wszędzie jest pełno domów oraz same urwiska. W ciemności widzimy jakieś góry. Postanawiamy wjechać na samą górę widząc, że tam nie ma domów. Nocleg na jakimś szczycie a pod nami cały oświetlony nocą Toulon ;)
Nasz FANPAGE na Facebooku - KLIKNIJ
Stade Velodrome w budowie
Jednak drutówki nie są takie trwałe ;)
Podjazdy też niczego sobie
Myk myk ;P
W tle część Marsylii
Był też czas na odpoczynek i opalanko ;)
- DST 88.00km
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 9. Kierunek Arles
Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 31.08.2012 | Komentarze 0
Obudziliśmy się o poranku cali mokrzy, namioty, rowery i cały inny sprzęt stał w wodzie. Nocna burza odbiła się także na naszych humorach, nikt niczego nie chciał. Z miejsca wyruszyliśmy dopiero po 14, musieliśmy czekać, aż wszystko wyschnie.
Wiedzieliśmy, że nie zrobimy wielu kilometrów, więc założyliśmy sobie, że dojedziemy do Arles. Po drodze uciekaliśmy ciągle przed deszczem i chmurami.
Późnym wieczorem docieramy do miasta i szukamy noclegu, znów po ciemku.. Dodatkowo poszukiwania utrudniały nam muchy i komary! Było ich tak pełno, że nie mogliśmy zatrzymać się nawet na chwile! Kiedy znaleźliśmy wolną polanę zaczęła się szybka akcja rozkładania namiotów. Nawet nasza tajna broń na komary nie działała.
W momencie kiedy rozbijaliśmy namioty przyszedł do nas miejscowy rolnik, wyglądał dosyć śmiesznie, ponieważ nie miał kilku zębów :D
Początkowo myśleliśmy, że nas wygoni, ale on tylko sugerował, że dziś w nocy będzie burza i lepiej żebyśmy się nie rozbijali. Olaliśmy to :)
Z rana podjechaliśmy do niego i w miarę możliwości dowiedzieliśmy się, że on myślał, że wracamy z dyskoteki i chcemy się tam zabawić ;)
Nasz FANPAGE na Facebooku - KLIKNIJ
Składamy się po ciężkiej nocy
Obczajka mapy
Policjant wyprowadza nas z miasta ;)
?134641505042527#lat=43.519604387684&lng=4.3556146252442&zoom=12&maptype=terrain
- DST 96.00km
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 6. Port d'Envalira 2408m
Poniedziałek, 2 lipca 2012 · dodano: 24.08.2012 | Komentarze 0
Celem na dzisiejszy dzień było przekroczenie granicy z Francją. Od naszego noclegu dzieliło nas niespełna 20km do celu. Poranek przywitał nas słońcem i cały dzień zapowiadał się bardzo pozytywnie.
Pierwsze kilometry to od razu mocne podjazdy. W mieście Soldeu spotkaliśmy naszego rodaka, który był managerem pobliskiego hotelu. Jak sam mówił, chwali sobie życie w Andorze i bardzo mu się tu podoba. Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy dalej w stronę szczytu Port d'Envalira.
Jak dla mnie podjazd był bardzo przyjemny pomimo tego, że był długi (31km, średnie nachylenie 3,7%), procentów niby nie dużo, ale dało się odczuć. Podczas wjazdu na górę podjąłem walkę z szosowcami (prawdopodobnie Niemcy), rzecz jasna zostali pokonani ha! :) Na szczycie powiedzieli mi tylko "You are crazy cyclist", odpowiedziałem tylko "Yes, because I from Poland" Lubie takie wyzwania! :)
Zjazd ze szczytu bardzo przyjemny, choć nie jechałem szybko, ponieważ boję się takich zjazdów. Po około 15 minutach zjeżdżania okazało się, że jesteśmy dopiero na wysokości 1915m! Zadowoleni pojechaliśmy dalej, widoki ze zjazdów przepiękne!
Ostatecznie nocujemy na wysokości 1615m. Jest to nasza pierwsza zimna noc, ponieważ było tylko 8 stopni. Z rana czekał na nas zjazd 13,5km o nachyleniu 10% :)
Nasz FANPAGE na Facebooku - KLIKNIJ
Więcej zdjęć, DZIEŃ 6 - KLIKNIJ
Cała ekipa na szczycie, od lewej: Tomasz Kamecki, Krystian Strzelecki i ja :)
?134584165835370#lat=42.540416574176&lng=1.7300860202026&zoom=14&maptype=ts_terrain
- DST 85.00km
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 4. Wjazd od Andory
Sobota, 30 czerwca 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0
Dzień zaczynamy od 10km zjazdu, taka mała nagroda za poprzedni dzień :)
Dojeżdżamy do miasta Oliana i tam robimy przerwę na śniadanie, gotujemy kuskusa i jedziemy dalej. Temperatura nie rozpieszcza..
Po drodze jeszcze więcej gorszych podjazdów niż w drodze do Solsony. Na odcinku niespełna 80km, 2140m przewyższeń :)
Kiedy przekroczyliśmy granicę dopadliśmy e-leclerca, ceny produktów miażdżą!! Przykład, 3l Jacka Danielsa 32 euro :) Na zakupach zleciały nam prawie dwie godziny.. Spotkaliśmy też rodaków, którzy mieszkają już kilka lat w Hiszpanii.
Do miasta zajechaliśmy, gdy było już zupełnie ciemno. Duże wrażenie zrobiły na nas stacje benzynowe, które były dosłownie co 400-500 metrów. Jadąc przez całe miasto naliczyłem ich chyba 17!
Nocleg tym razem w hotelu, ponieważ nie było miejsca na rozbicie namiotów.
Cena za osobę 10euro w hotelu, który ma 3 gwiazdki.
Nasz FANPAGE na Facebooku - KLIKNIJ
Więcej zdjęć, DZIEŃ 4 - KLIKNIJ
?134572713363571#lat=42.138059573147&lng=1.3755512695313&zoom=9&maptype=terrain
- DST 68.00km
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3. Za Solsonę
Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 23.08.2012 | Komentarze 0
Dzień przywitał nas wysoką temperaturą. Były to pierwsze dni w których przyzwyczajaliśmy się do tych temperatur, 45 a nawet 48 stopni stało się codzienną zmorą. I podjazdy!! Masa ogromnych, ciężkich podjazdów!
Gdzieś przed miejscowością Suria, spotkaliśmy naszych rodaków, którzy mieszkają tam już 8 lat. Rodziców nie było w domu, ale Patryk zaprosił nas do siebie a potem pojechaliśmy do jego znajomego na basen. Istny raj dla naszych ciał! Taka pogoda, taki wysiłek i basen! :)
Dobijała godzina 17 i musieliśmy ruszyć dalej..
Przed nami kolejne podjazdy i zmagania z temperaturą - okropieństwo! :)
Zdjęcia znajdują się na naszym fanpageu na facebooku. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce "Barcelona - Syców".
Nasz FANPAGE na Facebooku - KLIKNIJ
Zdjęcia, DZIEŃ 3 - KLIKNIJ
?134573165377942