Info
Suma podjazdów to 250 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Wrzesień6 - 3
- 2013, Sierpień6 - 0
- 2013, Lipiec14 - 5
- 2013, Czerwiec6 - 0
- 2013, Maj4 - 0
- 2013, Kwiecień4 - 0
- 2013, Marzec2 - 0
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień7 - 4
- 2012, Lipiec19 - 5
- 2012, Czerwiec4 - 0
- 2012, Kwiecień2 - 2
- 2012, Marzec6 - 3
- 2011, Listopad1 - 1
- 2011, Kwiecień2 - 4
- 2011, Marzec9 - 0
- 2011, Luty6 - 0
- 2011, Styczeń2 - 0
- 2010, Wrzesień1 - 0
- 2010, Sierpień1 - 0
- DST 134.00km
- Czas 04:28
- VAVG 30.00km/h
- Sprzęt Kalkhoff
- Aktywność Jazda na rowerze
6 Prababek i spokój
Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 21.07.2013 | Komentarze 2
Z racji tego, że na dziś zapowiadali super pogodę chciałem wybrać się do Sobótki i tam zrobić konkretny trening. Wyjazd miał być taki jak zawsze (do Oleśnicy na pociąg do Wrocławia a potem z Wrocka normalnie do Sobótki + powrót do Goszcza). Tą ostatnią opcję chyba warto zastąpić powrotem pociągiem chociaż do Oleśnicy bo po takim treningu ciężko wrócić jeszcze z Wrocławia do domu a blisko nie jest.. Po ostatnim powrocie stwierdziłem, że to totalnie bez sensu bo nie dam rady jechać nawet 28-30km/h a toczę się 20-24km/h.
Dzień zaczynam od michy ryżu oraz świeżo zmielonej kawie z Krakowskiego Kredensu - zamach i smak takiej kawy miażdży! :)
Jednak postanowiłem, że jeśli nie mam gotowej szosy to nie ma sensu pchać się trekkingiem na Sobótkę (i płacić 14zł za rower w pociągu!! KU*WA!! Ludzi w PKP totalnie popie*doliło z tą ceną...), lepiej pojechać na Prababkę :)
Wyjazd udany. 6 podjazdów pod Prababkę, 3 na Tarnowcu i 2 w Krakowianach. Nogi dostały swoje i ja też jestem zadowolony, że takim rowerkiem też daję sobie radę. Powoli widać już duży progres patrząc na to co było rok i dwa lata temu, gdy prawie wypruwałem sobie żyły, aby podjechać pod Prababkę :)
I jeszcze jedno. Widoczność była dziś przekozacka i jadąc w Grabownie Wielkim spojrzałem w stronę Wrocławia a tam?? Widać Ślężę!! Przypomnę, że odległość w linii prostej wynosi bagatela 75km :) Zawsze mówiłem, że jak jest dobra pogoda to ją widać, lecz nikt nie chciał uwierzyć. Zdjęcia są, ale aparatem 3.2 niewiele mogłem zrobić.
JEST !!
I jeszcze jedno. Coś co mnie dzisiaj trochę poddenerwowało. Jadę sobie i w Skotnikach spotkałem grupkę 7 osób na szosówkach. Pokazałem grabkę, skinąłem głową w dół a tam zero reakcji. Mówię sobie SPOKO, nie jestem na kolarzówce to mogłem być pewny, że nie spotkam się z taką samą reakcją jak moja. Na podjeździe widziałem ich jeszcze dwa razy i też zero reakcji. Dodam, że goście byli w strojach Cannondale, BDC, BMC, CCC. Do tego wiadomka, super maszyny. Skoro są tacy PRO to tym bardziej nikomu nie pokażą grabki. Mówię sobie nie, tak nie będzie. Zawróciłem i pojechałem za nimi. Dałem zmianę, fakt, że o mało co nie padłem, ale wiedziałem, że będzie ciężko bo miałem 14-sto kilowy rower a do tego 60km w nogach. Postawiłem się i postanowiłem, że pokażę im, że też potrafię mimo tego, że nie jestem PRO. Nienawidzę takich ludzi co panoszą się ze wszystkim i wszędzie a w szczególności tych, którzy kupią sobie super sprzęt bo mają na to pieniądze i są gburami dla innych.
Dodatkowo myślę, że jeżdżenie w strojach CCC, BGŻ, BDC itd. jest trochę obciachowe w dodatku gdy nie ma się pojęcia o tych drużynach. No chyba, że jesteś ich kibicem, nie fanem, to OK. Lecz i tutaj mam cool story. Kilka dni/tygodni temu jeździłem w okolicach Milicza i podbił do mnie koleś (bodajże Janek) ubrany cały w strój CCC, do tego żółte papcie SIDI. Rozmawiamy ogólnie o kolarstwie, o TDF i on nagle zaczął opowiadać historię jakiegoś Rutkowskiego. Mówi o dopingu itd. Myślę sobie o jakim Rutkowskim? Mówię do niego "A nie chodzi ci czasem o Rutkiewicza?" A on "no no Rutkiewicza, pomyliłem z Rutkowskim". No ku*wa... :)
Podsumowując, jeśli coś nosimy i kupujemy PRO stroje, poznajmy choć trochę historię tych drużyn :]